Szczepan Cofta Szczepan Cofta
229
BLOG

Specjalizacje: przegląd konserwacyjny czy rewolucja?

Szczepan Cofta Szczepan Cofta Służba zdrowia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

W ostatnich tygodniach pojawił się w środkach przekazu wielostronicowy dokument, który stanowi podsumowanie pracy zespołu powołanego przez Ministra Zdrowia do opracowania zmiany systemu kształcenie lekarzy i lekarzy dentystów. Tekst ten ma być pomocny w stworzeniu nowelizacji prawa dotyczącego kształcenia podyplomowego. Jako że sprawa jest jedną z kluczowych dla naszego środowiska, z uwagą należy śledzić proponowane opinie i sugestie przygotowywanych zmian.

 

            Trzeba przyznać, że szacowne gremium włożyło wiele pracy w przygotowanie niezwykle obszernego dokumentu. Można się nieco boczyć, że jest w nim wiele sformułowań (zwłaszcza w części wstępnej), które w znaczącej mierze zniechęcają do lektury będąc zbiorem powtórzeń przepisów wynikających z Konstytucji czy przypomnieniem o obowiązku kształcenia.

            Z jednej strony pojawia się postulat konieczności przestrzegania trzech zasad: równości, przejrzystości i jawności,, by kilka stron dalej czytać o „wentylach bezpieczeństwa” związanych chociażby z możliwością „rezerwowania” miejsc specjalizacyjnych dla osób szczególnie predysponowanych. Czyli zasady tak, ale za chwilę wyjątki.

 

            Ucieszyć się powinniśmy na pewno z sugestii jednego centralnego naboru specjalizujących się z możliwością wskazania trzech opcji wybieranych. Jest to podstawowa niezbędna zmiana, która odrzuca absurdalne „wąskie gardła” wyboru dotąd krępujące młodych lekarzy. Cieszyć się należy z postulatu jawności pytań po egzaminach.

            O szczegółach miejsca w systemie poszczególnych specjalizacji będzie pewnie trzeba jeszcze dyskutować. Lista wstępnie podana specjalizacji, podspecjalizacji i umiejętności (nareszcie mają wejść w życie umiejętności!) wydaje nieść sobą pewną zwartą koncepcją, choć mogły zakraść się zwykłe błędy (brak diagnostyki laboratoryjnej dla lekarzy? – szkoda by było). Pozostanie na pewno  do dyskusji temat  braku ujęcia pewnych wąskich specjalności.

 

            Wydaje się, że podstawową wadą dokumentu jest brak wskazania mechanizmu, który umożliwiłby dyslokację specjalizującej się kadry medycznej. Choć nie czynię tego w interesie  swoim czy dużego szpitala, którym mam zaszczyt współzarządzać, to brak wskazania mechanizmu, który prowadziłby do decentralizacji szkolenia, jest podstawowym uchybieniem. Jestem głęboko przekonany, że jako środowisko lekarskie jesteśmy wszyscy odpowiedzialni za kształtowanie nowych pokoleń medyków. Zazdrosne strzeżenie kształcących się w przeładowanych oddziałach największych miast ogranicza skuteczność kształcenia i sprawia wiele problemów. Pierwszym jest – przy natłoku specjalizujących się - brak rzeczywistego podejmowania odpowiedzialności za decyzje lekarskie, niemożność właściwego wykształcenia także podczas dyżurów lekarskich (które próbuje się często zaliczyć jedynie na zasadzie kombinacji). Nie respektowanie dyżurów oraz brak mobilizacji do pracy w szpitalnych oddziałach ratunkowych oraz zespołach wyjazdowych pogotowia może skutkować formowaniem „niepełnosprawnej” kadry specjalistów w dużej części kluczowych specjalności.

Cieszyć się należy, że dokument zawiera stwierdzenie o systemowym problemie zbyt małej liczby jednostek  szkolących. Dość za to idealistyczne jest stwierdzenie, że jednostki szkolące powinny mieć przelicznik  1.1 dotyczący wartości kontraktu. Nie można przecież nie zgodzić się, że jednostki szkolące już są znaczącymi beneficjentami obecności młodej kadry lekarskiej, której siły mogą być dobrze spożytkowane dla dobra szpitali.

            Cieszy też zapowiedź możliwości jednokrotnej zmiany rezydentury. Sztywny dotąd przepis prowadził do sytuacji trudnych i krzywdzących osoby specjalizujące się.

Kierownicy specjalizacji powinni harmonijnie współdziałać – wraz z ordynatorami (tak! przywróćmy konsekwentnie to określenie  i wymóg ich powoływania)  oraz dyrektorami szpitali w koordynowaniu staży. W dokumencie brakuje jednoznacznych sugestii, które zakładałyby tę harmonię.

            Tak ważnym i podstawowym wyzwaniem, zaznaczonym w dokumencie,  jest urealnienie programów specjalizacyjnych, choć nie wiadomo, w jaki sposób można by to wymusić organizacyjnie. Brak realizmu większości obecnych programów jest podstawowym czynnikiem łamiącym uczciwość wielu osób. A także nieraz wyrazem egoizmu części środowisk spoglądających dość wyrywkowo na swoją specjalizację, często niezwykle teoretycznie bądź archaicznie.

Warto też wskazać jedną istotną zmianę, która dotyczyłaby egzekwowania wiedzy na poszczególnych etapach rozwoju specjalizacyjnego. Egzamin powinien być tylko łagodnym finałem kilkuletniego wymagającego wieloetapowego kształcenia, podczas którego powinna pojawiać się życzliwa, lecz wymagająca weryfikacja. W taki tylko sposób powinno się egzekwować rozwój dorosłych przecież osób. Część obecnych egzaminów testowych z dużym odsetkiem nie zadających może świadczyć albo o złej jakości szkolenia, za które najczęściej odpowiedzialni są organizujący specjalizacje i układający pytania.

            Nie wiem, czy postulowany system opłat dla kierowników specjalizacji zdałby swój egzamin, czy tylko byłby zarzewiem konfliktów związanych z niewielkimi kwotami pieniężnymi. Za to ważne są opłaty dla opiekujących się stażami podyplomowymi.

 

            Prezentowany dokument, który ma charakter opiniotwórczy, ukazuje nam, że – mimo wielomiesięcznej dyskusji – jesteśmy w sumie jeszcze daleko od przyjęcia obowiązujących rozwiązań. Zapewne w formowaniu systemu kształcenia podyplomowego może się jeszcze wszystko wydarzyć i radykalizm zmian wcale nie jest taki pewny. A przecież nie wystarcza konserwowanie starych rozwiązań. Skuteczności zmian w tym zakresie jako środowisko musimy pilnować. Pilność ich jest bardzo szczególna.                                                                 

                                                                                                                                                                                                                                          Szczepan Cofta

Lekarz: internista – pulmonolog, pracownik dydaktyczny i naukowy, współzarządzający szpitalem klinicznym, zainteresowany wymiarami osobistymi i społecznymi opieki zdrowotnej i współczesnej cywilizacji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo